Archiwum 10 kwietnia 2007


kwi 10 2007 a dziwacznie tak jakoś..
Komentarze: 9

Święta już minęły, najbardziej smutny i denerwujący okres za mną. Kanaliki łzowe przeczyszczałam parę naście razy, raz z poczucia samotności, raz ze złości, raz z powodu czułych lub przykrych ujęć w filmach lecących w tv.

Dalej M. mi się w głowie kołacze, potrwa to jeszcze trochę czasu coś czuję.. Kocham(łam), choć po fakcie się tego dowiedziałam. On się nie odzywa i bardzo dobrze, muszę zapomnieć. Tyle, że jak tylko pomyślę, że jest z inną, że ją przytula, całuje tak jak mnie.. a co gorsza, że jest jemu z nią lepiej niż ze mną było.. dostaje szału,. natłoku uczuć, serce do gardła podskakuje.. oczy się szklą.. ehh.. szkoda gadać...
Co innego gdy by jakiś inny obiekt się pojawił...

Narazie utwierdzam się w przekonaniu, że mnie nie można kochać.. a powinnam wierzyć, że jestem warta więcej niż myślę prawda? Coś mi sie to na razie nie udaje.

 

Ale nie jest źle, Dzisiaj uśmiecham się nawet, wychodzę za pare minut spotkać się z K. poplotkować.. spić piwko, zapalić.. tak zaczęłam więcej palić.. z czego też dumna nie jestem.. ale jak to powiedziała moja mama: "córcia pal póki możesz, bo jak będziesz w moim wieku to juz będziesz musiała!"

I tym ciekawym akcentem kończę tą dziwaczną notkę. ;)

 

ambiwalencja : :