Archiwum listopad 2006, strona 2


lis 19 2006 - Kizia M. po raz trzeci -
Komentarze: 1

- Tylko pozazdrościć -

Śpię, po nieprzespanych 36 godzinach..
Budzi mnie głośna konwersacja rodziców. Nic by w tym dziwnego nie było ale hmm.. aż miło mi się zrobiło.. choć sama nie wiem..

Nasłuchałam się trochę o sobie, że jestem mądrą, wspaniłą dziewczyną. Rodzicom nie przeszkadza, że M. czasem u mnie nocuje, choć go na oczy nigdy nie widzieli. Mama rozumie, że to chłopak z planami na przyszłość, ma jakiś tam scenariusz wyrysowany, chce coś osiągnać w życiu. Lekko nie miał, a teraz sam chce stworzyć sobie własne lżejsze życie. I rozumie to, że spędzam z nim czas, sypiam z nim, pomimo tego, że z nim nie jestem. No trudno takie czasy nadeszły, że na związek trzeba sobie poczekać, a przede wszystkim zapracować. Bo po co wiązać się z kimś kto w każdej chwili może gdzieś wyjechać.. gdzieś daleko... a potem bezsensu tęsknić?

Może to moje 20 lat życia które przeżyłam, jakoś mnie jeszcze do końca nie ukształtowało (no na pewno nie!!), bo też lekko nie miałam (ale rozwijać tego nie będę). W sumie to nigdy w zwiazku nie byłam. A nie dlatego, że nie chciałam, raczej dlatego, że nikt nie chciał mieć go ze mna. ehh.. no ale przyjdzie jeszcze na to czas...

Narazie jest dobrze. Dzięki M. troche nabrałam pewności siebie, czuje się bardziej dowartościowana, a czasem nawet piękna.. A nigdy taka się przecież nie czułam.

Jedno wiem na pewno - po mamie mam empatyczne podejście do ludzi. :D

ambiwalencja : :
lis 18 2006 - KiziaM. po raz drugi -
Komentarze: 0

I kolejna niespodzianka ze strony M.
Przyjechał, napisał smsa, że jest, że chce się spotkać.. ehh... jak bym mogła mu odmówić? Jego dotyk czasami mnie doprowadza do szału. Zna moje sekretne miejsca.. choć długo się nie znamy, bo dopiero jakieś 2 miesiące, ale jednak.. coś krąży.. może nie tak jak bym chciała, nie tak jak zawsze tego pragnełam, ale młoda jestem.. na stałe związki przyjedzie jeszcze pora..

Chociaż K. ze wzgledu na to, że nie lubi M. mówi, że się nie szanuję, że znów zabrnę w coś co nie ma sensu, zaangażuję się i będzie po mnie.. wpadne po uszy i będę cierpieć. A to nie prawda - jestem psychicznie nastawiona, przybrałam pewien dystans, to chyba coś znaczy. Dwa razy tego samego błędu nie popełnie. Ważne, że ja wiem, że narazie mi nic nie grozi ze strony sfer uczuciowych.. lubie się przytulić, pośmiać, potańczyć.. a raczej pobujać się.. Lubię czuć jego wzrok na sobie.... jest taki ciepły..
I'm safe..

No i Ż. go polubiła.. jest ok!

"Just one night to be with you again, cause i miss the way that it felt when we made love, ..."

ambiwalencja : :
lis 17 2006 - Kizia M. po raz pierwszy -
Komentarze: 2

- To kontynuacja.. czegoś, czego nie skończyłam.. -

Teraz nowa.. nieznana.. zapomniana?.. pewniejsza siebie!!! o TAK!

M. jest jednym z tych mężczyzn, któremu nie można ufać, choć tak bardzo by się czasem tego chciało. Tej pewności, tego ofiarowania siebie w całości. Jest ze 100 km ode mnie.. jak nie więcej.. a przecież nic nas nie łączy. Jedynie miłe chwile, dotyk, intymność..

I chociaż mówi "po co się wiązać? to sensu nie ma" ..to sam chyba w to nie wierzy..
Australia mu sie marzy.. taaa... Kangurami chce mnie zastapić! Sukin....* A niech jedzie.. znajde innego.. (znajde?)

D. to jednak inna bajka. Kompletna pomyłka, totalne przeciwieństwo M. a jednak znamy się dość sporo czasu. Ale to taka cipa troche. No nic.. związek z nieodpowiedzialnym dzieciakiem, który nie potrafi sie przeciwstawić rodzicom to nie dla mnie. Taki on biedny, tak samotny, TAAA... "coś byś z tym mógł w końcu zrobić...WYJDŹ DO LUDZI!!"

Ehhh... Jak do ściany..

ambiwalencja : :